17232
Janówek Pierwszy i powstanie Listopadowe
Wieś Janówek Pierwszy leżąca obecnie w powiecie Legionowskim za czasów powstania listopadowego wg opowiadań mojego pradziadka nie liczyła nawet dwieście dusz czyli wieśniaków wraz z rodzinami chłopi mieszkali w drewnianych słomą podwórka były z reguły prawie nie ogrodzone bo wyznacznikami terenu z rzadka bywały dwa lub trzy oskrobane kawałkami ostrego kamienia szpiczasto zakończone drewniane wąskie długie kołki najczęściej ośikowe lub brzozowe zwierzęta gospodarskie takie jak konie gąski kaczki owce czy krowy nie miały ani kapki wolności ze względu na sfory wałęsających się zewsząd bezpańskich psów czy też dzików niedzwiedzi albo watach szarych wilków z bujnych pobliskich cieszących oczy zielonością lasów By móc zbierać plony ziemi wynajmowano do pilnowania trzody podrastające dzieci w wieku od dziewięciu do czternastu lat za żywność dostarczaną ich rodzicom od bogatszych gospodarzy miały one obowiązek zapedzać poszczególne bydło na pastwiska i bacznie przez cały dzien za wyjątkiem trzykrotnych pór dojenia kiedy to bydełko wracało do obejść uważać by nie weszło w szkodę albo też nie zaginęło przestraczone podczas burzy wieśniacy w dniach powstania listopadowego gromadnie i karnie pieszo ruszali do boju taki był odgórny przykaz który ustnie przekazano im na zebraniach gminnych przez delegatów uwczesnych władz krajowych poszło do bitwy 70 procent mężczyzn w wieku od 17 do 70 lat starcy młodsze dzieci i kobiety musiały pilnować chałup i pozostałego dobytku męscy wiejscy protoplaści okutani w grube kożuszyska i baranie czapy na czerepach ochoczo wymachiwali ostrymi niczym brzytwa kosami podrygując trochę gimnastycznie albowiem tyłki nieborakom marzły niby lodowe dolomity bo barchanowe bawełniane kalesony do kostek nie wystarczały chociaż na wierzch wkładali dodatkowo sukienne średnio grube portki torsy ocieplali bawełnianymi koszulami i węłniakami więc mniej buchała z nich zimnica najgorzej cierpiały nogi owijali je całe w jakieś flanelowe gałgany buty podobne góralskim kierpcom były szyte szewską dratwą i nićmi baranimi a spody stóp smarowane smołą ażeby nie przemiękały baby donosiły swoim dzielnym manom na miejsce krwawej potyczki w glinianych dzbanach gorący kwas chlebowy podpłomyki solone połacie słoniny szynek kapusty z grochem albo ziemniaczanego żuru z kiełbasą pomimo wszelkich starań ofiar walk było mnogo liczne amputacje odmrożonych nóg rany boku łopatek oraz piersi próbowali łatać felczerzy nie zawsze skutecznie miksturami z ziół oraz uryny